niedziela, 8 czerwca 2008

POLSKA GOLA! (CHOCIAZ JEDNEGO...)

Rekawica zostala rzucona we czwartek - Irenka (Niemka) zaprosila nas na ogladanie meczu Polska-Niemcy. Nie cierpie futbolu, zupelnie mnie to nie interesuje, ale nie moglam odmowic, kiedy tak prowokacyjnie mnie zagaila...


Niedziela wieczor, Plainpalais, wielkie ekrany. Pomiedzy Portugalczykami, Francuzami i Szwajcarami, blyska czasem polska flaga. Ale czesciej niemiecka.

Ja, oczywiscie nieprzygotowana, w kolorach szaroczarnomyszatych, takoz i moi towarzysze. Jedynie Irenka w barwach wojennych z zolto-czarno-czerwonymi paskami na policzku. Eryk (Francuz) wstawia sie za nami i pokrzykuje "Polska, Polska". Zastrzega jednak, ze przy przewadze 2:0 przechodzi do obozu wroga.

Lapiemy Japonke z flaga polska na twarzy. Z kolazankami przygotowaly domowym sposobem flagi na patyczkach, dokladnie takie jak zobilismy na plastyce czy ZPT na 1 maja. Albo moze trzeciego? Daja nam jeden egzemplarz i w koncu mamy czym wymachiwac.
Trybuny pelne sa prawdziwych Polakow w kolorze hebanu. Moze z szacunku dla Odisabebe (byl kiedys taki w naszej druzynie, z tego co pamietam).

Chlopcy zaczynaja biegac po murawie, na poczatku mam problemy z koncentracja, pilka za szybko skreca i nie wiem juz kto-co-kopie. Dodatkowo bramkarze maja identyczne stroje, co mnie juz zupelnie zbija z tropu. Po kilkunastu minutach zaczynam sie rogrzewac i denerwowac przy akacjach przy bramce. Wole nie sluchac komentatora, bo szczerze mowiac, jak slysze "-ski" podal do "-ski", to naprawde nie wiem, czy to Polak Polakowi, czy Niemiec...

Z nazwisk kojarze przede wszystkim Krzynowka. Wspominam wspolne uczenie sie do egzaminu urozmaicone czytaniem na glos felietonow o Krzynowku. Nie wiem czym sie wtedy tak narazil braci dziennikarskiej, ale nie zostawili na nim suchej nitki...

Kiedy wlasnie wybralysmy sie z Agatka do toitoia, Podolski pomylil bramki i strzelil gola Polakom. Drugi strzal padl kiedy w strugach deszczu wracalismy do domu.

Rano w gazetach informacja o naszej druzgoczacej porazce, tytul: "Podolski, niemiecki bohater". Kpina losu.


Brak komentarzy: