wtorek, 22 lipca 2008

Z WIZYTA

Nasza pierwsza wizyta z Polski: Rodzice przywiezli stosy gazet i ksiazek, peta kielbasy, majonez kielecki, zapasy polskiego chrzanu, piwo Tyskie, mnostwo zapomnianych ubran, ktore przeczekaly zime w pawlaczach, poupychane bez zadnego klucza w ferworze przeprowadzki, lekarstwa, ktorych na Zachodzie jeszcze nie wymyslili i siebie - przede wszystkim SIEBIE:)

Na zdjeciu urocza rodzinka voodoo z Genewskiego Muzeum Etnograficznego.

Brak komentarzy: