piątek, 12 grudnia 2008

Z ZYCIA KAROLA

Karol nie jest inkarnacja JP2, nie nalezy nawet do jego pokolenia. Nie jest tez czlonkiem zadnej partii, ani nawet zwyklego stowarzyszenia. I choc jest kaczka, od kilku dni nalezy do naszej rodziny.

Karol powstawal w bolu z kolorowych szmatek. Trzy razy poddany zostal zabiegowi prucia czaszki, dwa razy przeszczepowi nog.

Karol nigdy nie bedzie jak inne kaczki, nie bedzie biegal wesolo po lace, bo palakowate nogi skrzyzowane ma w pozycje stalej i nienaruszalnej; nie bedzie latal w kluczu z innymi nastoletnimi kaczymi kompanami, bo natura oczynila go nielotem. Ale serce, serce ma Karol wielkie!

4 komentarze:

Dzikoo pisze...

No sliczny Ci ten Karol wyszedl!

olszuffka pisze...

Karol sie zaczerwienil...

Temu Misiu pisze...

Jak mniemam Karol powstał, gdy Wincenty wzrokiem mętnym zaczął coś o pracach ręcznych?

Anonimowy pisze...

manualnie wyszlas na piatke ;-)