Nie wiem, czy to taki etap stanu swiadomosci emigranta, ale ostatnio dostrzegam coraz wiecej podobienstw miedzy ludzmi tutaj i w Polsce - dzieki temu daje im szanse i zaczynam ich lubic. Najbardziej mnie ujal jeden z trenerow - moj ojciec jak zywy! Podobna postura, podobne, nieco brytyjskie, poczucie humoru... Ma szczescie, ze natura tak go stworzyla, od razu jestem milsza! (i tu sie moj tatus na pewno zdziwil:)
środa, 7 maja 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz