... z ostatniego tygodnia.
N1. Czuje sie jakbym przesiadla sie z mercedesa do malucha - przeniesono mnie z mojego milego biureczka do klitki przy kopiarce, ktora sluzyla jako skladzik. Podobne traktowanie nie dotyczy jedynie mnie, bo wczesniej w owej klince rezydowal Product Manager L. dopoki nie przesadzono go na naprawde otwarta przestrzen, gdzie kazdy przechodzacy moze sobie poczytac jego maile. Mimo tej swiadomosci, tak powazna zmiana statusu spowodowala u mnie przykre uczucie deprywacji (ha, sie pamieta z tekstow na socjologii;) a takze pewne objawy demotywacji (drzenie rak, przymykanie oczu w sensie doslownym, gonitwa mysli na tematy niezwiazane z organizacja w zaden logiczny sposob).
N2. Kenny, ktory oferowal calkiem przyjemny apartament w Genewie za przystepna cene, okazal sie byc oszustem. Kiedy wyslalam do niego kolejnego maila, dostalam informacje z yahoo, ze jego konto zostalo zablokowane. Przygnebiajace.
N3. Pewien uczestnik kursu z Etiopii, wyraznie ceniac sobie kraglosci, skomplementowal pewna czesc mojego ciala, ktora uwazam za najmniej udana, a wrecz felerna. Na dodatek nie przestawal mnozyc swych spostrzezen. Zamknal sie na chwile, kiedy powiedzialam, ze "nie czuje sie komfortowo", kiedy tak bredzi. A moglam pogrozic mu policja - niech odpowiada za sexual harassment... W siedzibie kanadyjskiej ktos sie musial ostro tlumaczyc za uzycie okreslenia "sweety" w stosunku do kolezanki!
Zeby chociaz skomplementowal moje piwne oczy. Albo wygladal jak George Clooney.
piątek, 16 maja 2008
WSZYSTKIE MOJE NIESZCZESCIA
o 13:08
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz