Nasz top management jest w dalekiej Kanadzie, ale od czasu do czasu przyjezdzaja na nasza prowincje, sprawdzic co tam slychac u maluczkich. I nawet zapraszaja nas na calkiem mile kolacyjki. W porownaniu z H. kontakt z szefostwem jest dosc marny. Jestem tu od miesiaca i tak naprawde dopiero wczoraj ktos zechcial poswiecic mi czas i opowiedziec o organizacji w troche szerszej perspektywie, niz tam jest kafeteria, a tu twoj system, rozkmin go sobie sama.
Tak, ciekawe tylko na ile mnie te ich opowiesci beda dotyczyc, skoro moj kontrakt konczy sie w styczniu...
czwartek, 1 maja 2008
SZEF KARMI
o 08:31
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz