niedziela, 18 listopada 2007

ANIA Z LODOWEGO WZGORZA

Dzisiaj byl wielki dzien - po raz pierwszy szusowalam po rozleglych stokach alpejskich. Kilka szczegolow:

Vincent uznal, ze jako narciarski easy rider powinnam sobie sprawic kask, co tez uczynilam. Nie zaryzykuje umieszczenia zdjecia w pelnym rynsztunku w sieci, ale osob z latwoscia tworzenia kompilacji i z pewna doza wyobrazni, duzych problemow byc nie powinno:

To ja bez kasku.

To kask.

A to gory (takie jak Tatry, tylko w restauracjach nie podaja bigosu).

Nie mamy zbyt wielu zdjec, poniewaz wzielismy tylko nasz maly aparacik i opiekowal sie nim V., a on, w przeciwienstwie do mnie, nie ma kompulsywnej potrzeby pstrykania.

Brak komentarzy: