Zaraz po tym jak zawine wlosy w papiloty a czerwony lakier na paznokciach u stop wyschnie, zasiadam przy komputerze i odszukuje stare twarze w sieci... w roznych sieciach. Boze, nie wiedzialam, ze ich tyle jest. Wychodzi na to, ze mnie wieciej dwa razy wiecej czasu przeznaczam na podtrzymywanie znajomosci w na roznych fejsbukach, czy moichklasach niz na rzeczywiste spotkania... (wliczajac w to spotkania z mezem:) Popatrzmy na statystyki dni powszechnych minionego tygodnia, nie-na-darmo-przeciez-sie-studiowalo-socjologie:
Znajomi i przyjaciele -Virtual world: 38 h
Znajomi i przyjaciele - Real world: 20 h (w tym zwiedzanie muzeow, wspolne picie kawy, ogladanie seriali...)
Sen (wraz ze scieleniem lozka i myciem zebow): 50 h
Branie kapieli/ make-up/ wcieranie olejkow: 2,5 h
Gotowanie/inne czynnosci w kuchni, np wycieranie rozlanego oleju: 1,5 h
Sport (ha, mam hantelki:): 0,5 h
Szukanie pracy (pomine ten element wynioslym milczeniem): 15 h
Zglebianie tajnikow jezyka francuskiego: 10 h
I tym spospobem 5 dni trwaja wg mnie niemal 140 godzin... Zawsze wierzylam, ze czas jest rozciagliwy...
piątek, 16 listopada 2007
SIECI
o 21:11
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz