niedziela, 4 listopada 2007

WEEKEND W KLASZTORZE

Ci, co mieli okazje poznac Moja Nowa Rodzinke na weselu, beda mieli nieco lepsze wyobrazenie o minionymch dniach niz niczego nieswiadoma reszta, ale postaram sie wiernie odtworzyc klimat rodzinnego weekendu w klasztorze... Rodzinka jak zwykle nie bawila sie w impreze kameralna, tylko zebrala sie w calosci (5 x (2+4), zeby swietowac 80 urodziny babci i dzadka. Nawet zalozywszy, ze nie wszyscy przyjechali (bo nie), to i tak bylo nas calkiem sporo. Ciotki porozstawialy zaraz stoly, przyozdobily, postawily kwiatki i inne cuda i po drobnym spacerku po okolicznych laskach zaczely sie gry i zabawy:)

Oczywiscie zabawa numer jeden byla DEGUSTACJA WIN. Probowalismy wina biale, potem czerwone i mielismy zgadnac z jakiego sa regionu, w trzeciej czesci zgadywalismy kolor wina (kieliszek byl czarny!) Nie wiem dlaczego ja, stara kiperka, nie wygralam tego konkursu - powiedzmy, ze nie chcialam zawstydzac rodowitych Francuzow swoja wiedza... W Polsce, jak przypuszczam, tak mily poczatek imprezy potoczylby sie nieuchronie w jednym kierunku, a mianowice w strone trunkow mocniejszych... My, Francuzi - zartowalam;) My jednakze przystapilismy do kolejnych zabaw... Drugi konkurs polegal na zadawaniu PYTAN NA TEMAT SWOJEJ RODZINY innym rodzinom. Vincent i ja stworzylismy dwuosobowy team, odpowiedzielismy na wiekszosc zadanych nam pytan i wygralismy!!! Nasze pytania byly zabojcze: m.in jak brzmi panienskie nazwisko Ani? Jak maja na imie rodzicow Ani? Jaki jest ulubiony drink Vincenta? itp. Spalismy w czyms w rodzaju domu pielgrzyma, bylismy tak tylko my, zaden klecha nam nie przeszkadzal. Z Vincusiem mielismy chyba 8-osobowy pokoj z dwoma prysznicami tylko dla siebie:) Informacja dla moich kolezanek, ktore nadal szukaja drugiej polowy banana - z przykroscia musze stwierdzic, ze najladniejsi kuzyni Vincenta, w wieku przyzwoitym, nie pojawili sie na weselu. Pamietajcie jednak, ze zawsze mozecie nas odwiedzic:)

Wiecej zdjec na: www.picasaweb.google.com/anna.olszowska/montroland

1 komentarz:

Temu Misiu pisze...

Dwie połówki banana to była wersja dla gejów droga Aniu
Wersja dla zaradnych była z puzzlami - może pasować tylko jeden klocek, ale jest też kilka, które można wcisnąć na siłę (Monika S.)
Wersja dla optymistów - styczne do okręgu.
To takie krótkie rewiu historii teorii...
Coś trzeba było robić na studiach :)