piątek, 14 marca 2008

SZCZĘŚCIE W SOSIE SŁODKO-KWAŚNYM

- Biedni rzadko bywają szczęśliwi - odparł po chwili. - A także ci, których szczęście w pełni zależy od kogoś innego. Ubóstwo stanowi zewnetrzną przeszkodę, a miłość - wewnetrzną. Ale jeśli ktoś potrafi przezwyciężyć ubóstwo i kochać umiarkowanie, to nic nie stoi na jego drodze do szczęścia.

Peonia, Pearl S. Buck

7 komentarzy:

Dzikoo pisze...

Cyniczne to troche...

olszuffka pisze...

Nie, nie cyniczne. To po prostu chińskie. Może buddyjskie?

Peonia to historia pewnej Chinki zakochanej w swoim panu- Żydzie, ach co ci będę tłumaczyć te miłosne zakręty.

Ale swoją drogą może wlaśnie tak jest?? Tylko ciężko się z tym pogodzić.

Dzikoo pisze...

Azjaci i ich debilna teoria złotego środka i umiaru...emocjonalni kastraci...bah!

olszuffka pisze...

Nie wiem, czy debilna. Fakt, ze emocjonalnie nie moge tego zrozumiec, ale czy to nasze europejskie zaangazowanie daje szczescie?

Nie jestem pewna, ale przynajmniej cos sie dzieje;)

Dzikoo pisze...

Nie wchodzę na temat "szczęście" - to bardzo relatywne i subiektywne pojecie. W każdym razie zdecydowanie wole kochać do szaleństwa niż kochać "umiarkowanie".

BTW polecam książki Jamesa Clavell'a (masz je na liście) Tai-Pan, Noble House, Shogun, Gai-Jin można się wiele dowiedzieć na temat mentalności azjatów.

Temu Misiu pisze...

Dobra - przeczytałaś to oddaj Peonię...

Całą powieść czekałam na moment, w którym bohaterowie wreszcie rzucą się na siebie powodowani nieopanowaną żądzą, sieczka będzie kompletna na tych ich matach i w herbatach, gryzienie, duszenie, bicie i inne takie. A tu lipa.

Ja nie wiem czy ja bym się sprawdziła w kulturze, w której tym samym tonem mówi się "kocham Cię" co "cukier się skończył".
Chociaż to pewnie stereotyp.

Czas na kawę - cholera - cukier się skończył.

olszuffka pisze...

Temu Misiu, dobrze, ze cie mam, bo wyrazasz dokladnie moje mysli, a w jakze wyrafinowany sposob. Tyle, ze ja sie zawstydzilam swoim prymitywnym pojmowaniem milosci i postanowilam przyswoic sobie nauki, ktoregos i ichnich wielkich, lub przynajmniej wczytac sie w teksty z chinskich ciasteczek.