środa, 6 lutego 2008

LIST

Szanowni Panstwo,

Od dziecka pragnelam byc sekretarka w panstwa firmie, marzylam o parzeniu kawy jako asystentka prezesa w panstwa organizacji, zawsze chcialam pracowac w ngo, w banku, w duzej fimie, w mikrofirmie, w urzedzie, byc szefem, researcherem, dziennikarzem, HRowcem...

Od maluskiego pisalam rozprawy o przesladowaniu osob o oczach piwnych, robilam projekty kulturalne na ZPT, rozmawialam ze zlosliwymi klientami stolowki szkolnej, szkolilam kolezanki z matmy. Od przedszkola interesowalam sie bieda w Afryce, uciekinierami z Kosowa i inflacja.

Szczegolny wplyw mial na mnie Czarny Piatek, czy tez inny dzien tygodnia, miesiacami nie moglam sie podniesc z lozka na mysl bessie, az musialam powtarzac zerowke.

Jakze moglabym pominac swojego konika - fizyke czastek elementarnych! Dotad pamietam, kiedy Tata narysowal pierwszy kwantowy rysunek, ktory natychmiast pojelam swoim szescioletnim umyslem, co predyscynuje mnie to pracy u was jako konserwator akceleratora lub tez nawet czastek (zawsze bylam precyzyjna).

Zdolnosci muzyczne ujawnilam juz w kolysce modulujac fantazyjnie wydawane ultradzwieki, moj artyzm przejawil sie juz w niepowtarzalnym wiazaniu sznurowek skorzanych bucikow.

Tak, to mnie szukaliscie, to ja jestem ta gwiazda, na ktora czekaliscie latami, nie mogac zapelnic luki w waszym zespole.

Z uszanowaniem

Ja

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Moja Droga,
Zapomniałaś delikatnie i mimochodem napomknąć o mocno ugruntowanej wiedzy z dziedziny chemii - trochę wyssałaś z mlekiem matki lub też z wodą marmurkową ojca, a reszta? Resztę wyczytałaś w ulubionej lekturze, którą od wczesnego niemowlęctwa serwowali Ci rodzice w ramach akcji "Cała Polska czyta dzieciom". Chodzi oczywiście o "Chemię dla Norwegów".
I teraz uwaga - konkurs! Dla tych którzy zgadną kto jest autorem tej pozycji przewidziana jest nagroda - wycieczka z Temu Misiu busem do Rytra (matecznika porządnego chemika - czyli letniej rezydencji rodu O.) Wyjazd z dworca PKS w Nowym Sączu (należy uparcie mylić z Nowym Jorkiem dla dobrego samopoczucia Temu Misiu, który też uparcie myli...)

olszuffka pisze...

Drogi Temu Misiu,

dziekuje za Twa nieoceniona pomoc- zawze mialam cie za fachowaca w dziedzinie rekrutacji, a wlasciwie w kazdej dziedzinie, moze oprocz fotografii i spiewu. Fakt, ze pominelam swoje wybitne osiagniecia (tak, nie bojmy sie tego slowa!) w dziedzinie chemii organicznej i nie-,wynikalo jedynie z naturalnej skromnosci. Tajemnica Poliszynela bowiem jest, ze to ja powinnam byla zostac uznana za ojca duchowego, czy tez matke, owego wiekopomnego dziela. Niechcacy uchylilas rabka tajemnicy - ach, niech juz Twej ciekawosci stanie sie zadosc... w skrytosci swej przepastnej kuchni - laboratorium pichce juz tom II ("Chemia dla Szwajcarow")i tom III ("Chemia dla Pakistanczykow").

Mniemam, iz moje wyjasnienia satysfakcjonuja zarowno Temu Misiu, jak i jego oderwane uszko, co ninijeszym kwalifikuje mnie do otrzymania ww biletu Nowy York (ups,Sacz)-Rytro.

Z powaznym usmiechem

Ja

Anonimowy pisze...

Szanowna Pani!
Niniejszym pragnę z przyjemnością poinformować iż zwyciężyła Pani w konkursie ogłoszonym wczoraj!

Serdecznie gratuluję i proponuję termin wycieczki Nowy Jork - Rytro na listopad 2008, kiedy to wszeogarniająca szarzyzna a także zwały śmieci i klamotów na podwórkach dodają krajobrazowi niezapomnianego uroku. A jakże artystyczne wtedy można robić fotografie!
Po przyjeździe proponuję schabowego z kapustą w najsłynniejszym ryterskim zajeździe konsekwentnie utrzymanym w stylu "późny gierek".
Następnie nocleg w panieńskim pokoiku cioci, pieszczotliwie zwanym kaplicą lub kryptą :D
Przed snem lekturę "Chemii dla Pakistańczyków" [a może Chemii dla Rytrzan (sic!)?].
Zasypianie umilę anielskim wykonaniem góralskich przyśpiewek w stylu "na wierch Marusyny karcma murowana, jest tam karcmarecka jesce nie rusana."
Następnego dnia fakultatywnie wycieczka na Prehybę lub na zamek.
I jak się podoba? Neckermann to pikuś!
z poważaniem
Biuro Podróży Do Miejsc Położonych W Środku Nigdzie "Temu Misiu"
Życzymy miłego spoczynku...

P.S.
Co do fotografii - to po prostu brakuje mi samozaparcia i sprzętu a co do śpiewu, to już jest lepiej :D

olszuffka pisze...

Drogi Sponsorze,

Jestem zachwycona przyznana mi nagroda, jednakze postawilam oddac ja na pastwe ludzi biednych. Moje dobre serce poruszone zostalo wstrzasajacymi wiadomosciami o tornadach w szeroko pojetych okolicach Nowego Yorku i pragne, by wszyscy cierpiacy znalezli schronienie w ryterskich ramionach Maryny.
Kocha, lubi, szanuje,
Ja

Anonimowy pisze...

Phi - nie przyjedzie! Znaczit nie kocha, nie lubi a już na pewno nie szanuje!

Aż mi się drugie oczko odlepiło...

pogrążonam w nieutulonym żalu