Wyjechalismy na gore Le Saleve obok naszego domu kolejka linowa, pustki jak okiem siegnac, wiadac termin nie bardzo wakacyjny. Na gorze V. wykrzyknal radosnie: "Tu jest jak w Polsce" i faktycznie kilmat tej stacji przypominal mi pomniejsze porzucone przez turystow muzea, stacje ochrony przyrody z ich barkami z cerata i menu wypisanym pisakiem. Obok koniecznie pamiatki - tylko co tu pamietac? Rozmarzylam sie...
poniedziałek, 4 lutego 2008
LE SALEVE
o 09:24
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Śliczne to zdjeęcie z kropelkami !
Dzieki, Aginia:)
Prześlij komentarz