czwartek, 3 kwietnia 2008

BEZ BUTOW

Czekalam dzisiaj na wode do sal, ktora zamowilam dzien wczesniej. Juz prawie 9, rozpoczecie szkolenia, ludzie widac lypia po katach, napiliby sie czegos pzed wysilkiem umyslowym, a wody nadal nie ma. Dzwonie do administracji dwukrotnie, w koncu po 9, zjawia sie laskawie pan z wozkiem. Kiedy sugeruje pani w administracji, ze moze byloby latwiej, szybciej i efektywniej gdybym to ja dzwonila bezposrednio do pana z wozkiem, mowi lekko obrazonym tonem, ze to niemozliwe, bo wszystko musi przejsc przez nia. Szkoda jeszcze, ze nie musze wczesniej zdobyc trzech podpisow swojego szefostwa z Montrealu.

Organizacje tego typu dzialaja ponoc podobnie jak administracja rzadowa. Najzabawniejsze jest to, ze sami sie zabawiaja w doradzanie firmom jak maja "uproscic biznes". Szewc bez butow, koniom lzej.

5 komentarzy:

Dzikoo pisze...

Wybaczyłem Ci brak ogonków przy ą czy ę ale "szefc"? Błagam!!!

Dzikoo pisze...

ale jestem upierdliwa menda :)

olszuffka pisze...

Nie no, masz racje, ale gdybys menda nie byl, to bys delikatnie napomknal o ww bledzie na gg, a nie w miejscu, w ktorym moze to czytac moja byla nauczycielka jezyka polskiego z podstawowki! Czy ty sobie jestes w ogole w stanie wyobrazic jak jej serce krwawi???

W ciagu mojej kariery w szkole podstawowej popelnilam trzy bledy ortograficzne, z tym jeden dwukrotnie w wyrazie "proszy". Ostatni blad popelnilam w klasie szostej, piszac niepoprawnie slowo "mezczyzna", ale na boga, co ja wtedy o mezczyznach wiedzialam, nic a nic.

Swoja droga, nie wiem, czy to wplyw emigracyjnej depresji, czy to juz demencja starcza;)

Temu Misiu pisze...

hehe.... ja wiem ja wiem co to jest!
Ale nie napiszę tutaj bom nie Dzikoo :)
z poważaniem
Temu Misiu I Młodszy

olszuffka pisze...

Buu ja tam nie wiem o co chodzi... ale masz racje - lepiej nie pisz;)