O tej wlasnie godzinie polozylismy sie spac 1 grudnia 2008 roku. Pogawedzilismy z dziadkami i kuzynka sztuk 1, otworzylismy szampon, poogladalismy sztuczne ognie, usilowalismy sie wrzucic w zaspe i tyle. A ja przez pol wieczoru probowalam opanowac odruch wymiotny po przezarciu sie fondue (macza sie chleb w serze wymieszanym z bialym winem).
W sumie Sylwester byl calkiem calkiem. No, przyznam, moze niezbyt wyskokowy, ale za to jak dobrze sie czulismy nastepnego dnia rano;)
Na zdjeciu: Przekrzywiona choinka lub tez duch Hopkirka.
wtorek, 1 stycznia 2008
12:25
o 10:10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
No to pojechalas :) Nie zostal ci jakis tik nerwowy po zakonczeniu imprezy o tej godzinie?
Witaj Aniu,
na naszej klasie znalazlam adres twojego bloga i b. mi się podoba:) Aż zaczęlam żalować, że ja ugrzęzlam w Krakowie.. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i pozdrowienia dla V.:))
Trabka
Prześlij komentarz