Rano kiedy otwieram oczy stoje przed powaznym wyborem: jechac na rowerze, czy autem z V.? Niestety V. upodobal sobie swoj skuterek i nie zawsze ma ochote mnie podwozic. Dzisiaj sie udalo - jechalismy samochodem przez nasza mini-granice, na ktorej zwykle nie ma zywej duszy (oprocz momentu, kiedy wlasnie usilowalismy przemycic komputer).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
No widzisz - zostalibyście w kraju i nie byłoby żadnych problemów z granicami. Tu są fantastyczni funkcjonariusze Straży Granicznej ;)
tak, znam niektorych;)
Apropos, czy mozna przepkraczac granice francusko-szwajcarska w dowolnym miejscu? ostatnio jechalam jakas drozynka rowerem i nagle znalazlam sie po drugiej stronie. Jak mnie zlapia, to pewnie pojde siedziec na 10 lat, wysla mnie w wagonie dla bydla do Polski i zabronia przyjezdzac przez nastepne 50 lat.
Prześlij komentarz