Weekend u dziadkow, jak to weekend u dziadkow, charakteryzuje sie sporym obzarstwem. Tym razem bylo podobnie, tylko w scenerii nieco zamkowej, w malym francuskim miasteczku. A do tego kawka przy kominku, wizyta na targu bozonarodzeniowym... Cieplo, mimo dzikiego wiatru i siapiacego deszczu.
Dzieki temu nie bede zle wspominac przymusowej wyprawy do kosciola prostestanckiego na wystawe malunkow Hindusek chorych na AIDS i absolutnie nudnego wykladu - na szczescie bozia podarowala mi cos niezwyklego, a mianowiecie umiejetnosc zasypiania w kazdych okolicznosciach przyrody.
Spotkanie w kosciele uratowal przekomiczny film informacyjny o HIV w stylu Bollywood - cos cudownego! Kolorowi, usmiechnieci Hindusi spiewaja: "Komar, nie, komar nie przenosi wirusa..." itp. Myslalam, ze pekne ze smiechu, ale musze pogratulowac stowarzyszeniu zrozumienia obcej kultury...
niedziela, 2 grudnia 2007
KOMINKOWO
o 20:58
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz