środa, 19 grudnia 2007

OGNIOWI FACECI:)

Ha, okazuje sie, ze tradycja kalendarzy jest tu podobna do naszej: pukaja do drzwi i w delikatny sposob wyciagaja forse. Tyle, ze tu przychodzi nie starszawy kominiarz, ale dwaj przystojni, wysocy, umundurowani strazacy... Moj boze, nie moglam odmowic im tej drobnej przyslugi, tak ladnie blysneli zebami i z takim urokiem zanotowali moje nazwisko... Mamy za to teraz piekny kalendarz na scianie;)

1 komentarz:

olszuffka pisze...

V. sie troche ze mnie ponasmiewal, podobno zawsze wysylaja takich dorodnych chlopcow, czysty marketing:) Ale i tak byl ze mnie dumny, bo nie wpuscilam pani, ktora chciala ze mna o Bogu porozmawiac. Zapytala, czy wierze w Boga. A ja na to: Wierze, ale nie chce z pania rozmawac. Ot co.