W tym roku na Swieta zostajemy tu, we Francji, w "chalecie" w Alpach, nalezacym do Dziadkow V. Pewnie bedzie wesolo, w koncu przejezdzaja te same bandy mlodocianych kuzyniatek co na nasze wesele i z pewnoscia bedzie:
- choinka (To chyba jakas wigilijna norma unijna, choinka musi byc)
- prezent (To juz sprawdzilam, tradycja jest, ale kto je przyniesie? I czy rozumie po polsku?)
- cos do jedzenia (Wole nie myslec co, bo chyba bede musiala poscic caly wieczor... frutti di mare i te ich fois gras fuj.)
ale nie bedzie:
- oplatka (Czyli po co cale to zebranie, co?)
- barszczu czerwonego z uszkami (Nie, nic nie ugotuje, nie doceniliby finezji jego smaku... Postanowilam za to zaszyc sie gdzies w kacie i wypic barszcz Knorra z proszku, w ktory sie zawczasu zaopatrzylam)
- pierogow z kapustka (mmmm... V. wymyslil, ze moglibysmy zrobic dla rodzinki na skosztowanie, szaleniec! Pewnie, bede lepic pierogi dla ponad 20 osob! Gwaltownie zaprotestowalam i temat zniknal z wokandy.)
- karpia smazonego (Najbardziej lubie takiego chrupiacego, zrobionego przez Wuja J.)
- karpia w galarecie (Tego nie jem, ale zawsze pomagam ozdabiac polmiski marchewka, rodzynkami, migdalami... i wtedy sobie uzywam:)
- kompotu z suszek (no dobra, nie cierpie go i zawsze oddaje chetnym swoja szklanke, ale uwazam, ze stanowczo powinien sie znalezc na stole wigilijnym).
O ludziach, ktorych nie bedzie ze mna PO RAZ PIERWSZY W ZYCIU w Wigilie, nie moge myslec, bo juz strasznie mi ich brakuje.
Brakuje mi nawet Glupiego Psa, ktory w swa pierwsza Wigilie zrobil kupe centralnie pod wigilijnym stolem, moj Predatorek zawsze mial fantazje...
wtorek, 18 grudnia 2007
WIGILIA DI MARE
o 12:30
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Ta ryba smazona wielce mnie wzruszyla.Wujo J. jest OK.
Zatem oczekuje na paczke z prowiantem:)
smutno jak to sie czyta, ale dla pocieszenia mozesz wyobrazic sobie moje swieta....rotosia samosia
Rotosiu, a co jest nie tak z Twoimi Swietami????
Prześlij komentarz